kobieta

Kobiety w życiu publicznym

Życie publiczne jest to taka sfera funkcjonowania człowieka, która wydawałoby się od zawsze była zdominowana przez mężczyzn. Patrząc na to przede wszystkim w perspektywie historycznej jak i dzisiaj widzimy, że kobieta nigdy nie posiadała szczególnego wpływu na działanie kluczowych dla życia publicznego instytucji. Dzisiaj istnieje jednak tendencja, a za nią również poparcie społeczne wspierające zwiększenie udziału płci pięknej w ramach życia publicznego. Aktywny udział Polaka w sferze publicznej zawsze w naszym kraju był wyznacznikiem statusu społecznego, dotyczyło to także kobiet, których początek bardziej dostrzegalnej działalności publicznej w Polsce przypadł na okres zaborów.

Miała wtedy miejsce swojego rodzaju aktywizacja polityczna, bowiem sytuacja naszego narodu wymagała wręcz pewnych ruchów ze strony całej ludności, a nie wyłącznie mężczyzn. Zespół działań ze strony zarówno mężczyzn jak i kobiet odzwierciedlał wygląd życia politycznego i publicznego tamtych trudnych czasów. Kobiety angażowały się w różne działalności, ale największe sukcesy odnosiły na polu edukacyjnym.

Okres powstania Królestwa Polskiego obfitował w największy i zarazem najbardziej konieczny rozkwit edukacyjnej działalności kobiet.

Brak praw politycznych nie był dla nich przeszkodą w prowadzeniu działalności publicznej. Już tak daleka perspektywa pokazuje nam, że kobiety zawsze okazywały spore zainteresowanie tym, co się dzieje w sferze publicznej, społecznej i również politycznej. Problem polega jednak na tym, że sfera publiczna i polityczna zawsze była zdominowana przez mężczyzn, jak można zauważyć spoglądając na statystyki wyborcze, jest tak również dzisiaj.

Kobiety idą do urn w liczbie około 10% mniejszej w stosunku do mężczyzn, co ciekawe okazuje się, że nie jest to fakt uświadamiany. Z wyników badań dowiadujemy się, że zarówno kobiety i mężczyźni uważają, że partycypują w wyborach w podobnej ilości.

Dlaczego kobiety rezygnują z udziału w wyborach?

Powodami podawanymi przez kobiety w odpowiedzi na zapytanie, dlaczego rezygnują z udziału w wyborach najczęściej były, że nie posiadają dostatecznej wiedzy, lub też zaznaczały, że te wybory i tak nic nie zmienią w stosunku do ludzi takich jak one. Oczywiście inne w ramach tego zapytania jest zdanie mężczyzn, oni częściej rezygnują z wyborów tłumacząc to brakiem osób, które są godne ich reprezentować lub tez pomniejszając znaczenie swojego jednego głosu w skali całych wyborów.[1]

Wyniki tego niewielkiego sondażu pokazują nam już niepokojącą, chociaż istniejącą od dawna strukturę społecznego zaangażowania kobiet w obliczu znaczących wydarzeń publicznych. Trudno mówić tutaj o zrównaniu świadomościowej roli politycznej kobiety i mężczyzny, jeśli istnieją znaczące różnice w perspektywie tak ważnych periodycznych wydarzeń, jakimi są wybory, w których wybieramy naszych przedstawicieli.

Szczególnie obrazuje to stosunek ilości kobiet w parlamencie Rzeczpospolitej jak również w Parlamencie Europejskim.

Do sejmu dostało się tym razem 106 przedstawicielek płci pięknej, czyli 23 procent w skali całego sejmu. To zaledwie o 3 punkty procentowe więcej niż w ostatniej kadencji.

Zdecydowanie większa poprawa nastąpiła w ramach Senatu. Liczba senatorek wzrosła z 8 do 13. Co zastanawiające były to pierwsze wybory, w których zastosowano zasadę obecności 35% kobiet na listach wyborczych, jak widać jednak nie tego typu działania nie odniosły zdumiewających sukcesów, za wcześnie jeszcze jednak na ocenę. Jeśli chodzi o obecność kobiet w ramach Parlamentu Europejskiego to sytuacja wygląda nieco lepiej, chociaż nie jest zachwycająca. Płeć piękna obejmuje w parlamencie UE 35% mandatów, wydawałoby się, że to spora liczba, ale w rzeczywistości nie odzwierciedla się to wcale w perspektywie obejmowania istotnych politycznie stanowisk.

Pani prof. Joanna Senyszyn krótko skomentowała taka sytuacje na swoim blogu: „Za dużo, żeby nas nie zauważać. Za mało, żebyśmy miały najważniejsze stanowiska. Jesteśmy więc, a jakby nas nie było. Podziału łupów dokonują mężczyźni. Jednym słowem – polska norma.” Trudno się z panią profesor nie zgodzić, kobiety zdecydowanie, ciągle pełnią marginalne funkcje, ale za to zyskują na sile i na pewno łatwiej jest im bronić swoich interesów.

Problem polega jednak na tym, że wielką polityką w dużej większości kierują mężczyźni i trudno będzie taką sytuację zmienić. Pewne światło na przyczyny takiego rozłożenia głosów rzucają wyniki badania przeprowadzonego przez Instytut Gallupa, Węgry na wniosek Dyrekcji Generalnej ds. Komunikacji Społecznej Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.[2]

Badanie obejmowało wszystkie państwa Unii Europejskiej, więc pokazuje ogólne tendencje europejskie dotyczące zachowań politycznych zarówno kobiet jak i mężczyzn. Jeśli chodzi o tendencje dotyczące wyboru kandydatów to obie płcie kierują się podobnymi powodami, przede wszystkim ważna dla nich jest tematyka kampanii i lojalność wobec preferowanej partii, potem dopiero osobowość kandydata.

Płeć, jako czynnik wyborczy ma znaczenie marginalne, co dziwi szczególnie, dlatego, że zarówno mężczyźni(71%) i kobiety(77%) w przeważającej większości uważają, że scena polityczna jest zdominowana przez mężczyzn. Kobiety wykazują jednak o wiele niższe niż mężczyźni zainteresowanie tematem polityki i w ogóle rządu, co dopiero w stosunku do władz europejskich. Wniosek taki podsuwa fakt, że kobiety później niż mężczyźni decydują, na kogo zagłosować, najczęściej odkładają moment podjęcia decyzji na ostatnie tygodnie kampanii wyborczej. Zaledwie 19% Polek podejmuje decyzję, na kogo zagłosować na dwa miesiące przed wyborami.

Nieznaczna większość Europejek (52%) i prawie połowa mężczyzn (45%) także całkowicie zgadza się, że kobiety w polityce mogą wnieść do niej coś, co zmieni sposób podejmowania decyzji. Wydaje się, że nie istnieją żadne znaczące przeszkody, aby kobiety mogły odnaleźć swoje miejsce w sferze politycznej i publicznej, ale z jakiegoś powodu zmiany następują bardzo powoli. W sferze politycznej, zarówno w naszej lokalnej, narodowej skali, jak i w skali europejskiej mamy do czynienia z dwoma sprzecznościami. Badania pokazują, że kobiety chcą być lepiej reprezentowane w strukturach europejskich i narodowych, ale mają bardzo niewielki wskaźnik aktywnego uczestnictwa w strukturach politycznych. Mimo obowiązku zgłoszenia 35% kobiet na listach wyborczych trudno jest znaleźć zdeterminowane kandydatki, co więcej bardzo rzadko zajmują one wysokie miejsca na tych listach.

Nowy Feminizm, autorstwa prof. Janne Haaland Matlary zwraca szczególna uwagę na sposób, w jaki traktowane są kobiety pełniące ważne funkcje w ramach polityki wewnętrznej i zagranicznej. W części książki dotyczącej polityki opisuje bardzo nieprzyjemne, uderzające wręcz doświadczenie dyskryminacji podczas spotkań dyplomatycznych.[3] Okazuje się, że kobiety mimo pełnionego przez siebie stanowiska często są traktowane bez okazania należytego szacunku i dyskryminowane, jako ważni uczestnicy delegacji/konferencji dyplomatycznych. Autorka jednocześnie jednak zwraca uwagę, że również w tej sferze zachodzą powolne, ale istotne zmiany.

W rozmowach dyplomatycznych coraz bardziej znaczącymi tematami są prawa człowieka, pomoc humanitarna, wspieranie stabilizacji i współpracy, są to tematy, w których okazywanie siły i odwagi nie jest już tak konieczne jak to było w czasach Zimnej Wojny. Autorka widzi w tej nowej formie polityki najlepsze miejsce dla kobiet, których naturalne cechy osobowościowe lepiej przystają do panujących tendencji, jednak zarówno w organizacjach takich jak ONZ czy też, wśród Ministrów Polityki Zagranicznej państw europejskich niewiele jest ciągle kobiet.

Zależy to oczywiście od wielu czynników, nie wszystkie Europejki posiadające rodzinę i dzieci mają czas na tak wiele obowiązków, które siłą rzeczy są im narzucane przez społeczeństwo, jeśli chcą brać czynny udział w budowaniu Struktury Rządu. Tak jak zaznaczałem wcześniej, niewiele kobiet ma możliwość w ogóle zajmować się sprawami politycznymi, nawet na poziomie lokalnym, a co dopiero pełnić obowiązki związane z objęciem posady ambasadora, czy częstych podróży zagranicznych związanych z niektórymi funkcjami.

Kulturowe stereotypy kobiet

Kobiety w dzisiejszym świecie, dzisiejszej Polsce, maja bardzo dużo do przezwyciężenia, pomijając wszelkie prawne aspekty wspierania żeńskich przedstawicielek w życiu publicznym. Polki i Europejki musza zniwelować pewne kulturowe stereotypy, oraz inne czynniki, które utrudniają im równy dostęp do pełnienia funkcji publicznych. Według teorii konfliktu Turner’a i Musick’a zdolność do dyskryminowania zależy odpowiadanej władzy, co za tym idzie, im większa przewaga w władzy tym większa możliwość dyskryminacji, zablokowania dostępu doi zasobów dyskryminowanym.

Tego typu sytuacja doprowadza jednocześnie do utrwalenia funkcjonującego podziału władzy, a nawet powiększenia zakresu władzy dyskryminujących. Można tą teorię odnieść bezpośrednio do dyskryminacji kobiet, szczególnie w sferze publicznej, która od zawsze była zdominowana przez mężczyzn, co tłumaczy znaczące utrudnienia szczególnie patrząc w perspektywie historycznej, z jakimi borykały się kobiety próbując coś osiągnąć w tym aspekcie. Szczególnie, że dyskryminacja jest efektem wynikającym ze wzajemnie od siebie wynikających i w niektórych aspektach także wzmacniających się procesów.

Patrząc od strony życia publicznego na nierówności płci wpływają dysproporcje w posiadanych, oraz możliwych do uzyskania zasobach, te z kolei wzmacniają nierówności w ramach pozycji i prestiżu, stąd postulaty na łamach instytucji europejskich i krajowych, aby w miarę możliwości wspierać zrównanie płac obu płci. Kolejnym aspektem utrudniającym partycypacje w życiu publicznym jest sama kobiecość, biologiczne cechy płci. Dominująca pozycja mężczyzn w sprawia, że kobieta w społeczeństwie jest w ramach funkcjonowania różnego rodzaju instytucji w pewien sposób identyfikowana, jako „inna”, obca w ramach tego rodzaju struktury.

Takie uwarunkowanie prowadzić może do zakłócenia roli, która pełniona przez kobietę jest postrzegana gorzej niż w wypadku gdyby jej wykonawcą był mężczyzna. Tego typu zróżnicowanie pojmowania ról przez kobiety i mężczyzn prowadzi do jeszcze innych skutków wspierających dyskryminację, takich jak poczucie zagrożenia odczuwane przez mężczyzn ze strony kobiet, które stają się coraz bardziej konkurencyjne.

Istnienie takiego zagrożenia wyzwala pewne, możliwe, że w jakimś stopniu nieuświadamiane, mechanizmy obronne, takie jak wytwarzanie się krzywdzących stereotypów na temat płci, lub też pozwalanie na uprzedmiotowienie kobiet w ramach struktury społeczno-kulturowej.[4] Dodatkowo należy pamiętać, że kobiety posiadają istotne różnice w ramach naturalnych ról społecznych w przeciwieństwie do mężczyzn, których role te zostały w stopniu istotnym przerzucone właśnie na kobiety.

Rola społeczna żony i matki narzuca na kobiety ogromną ilość obowiązków i za nimi idące wymagania, ogranicza to w sposób znaczny możliwości rozwoju żon i matek w strukturach publicznych nie zapominając o zaistnieniu w dzisiejszych czasach nowych wymagań, czyli coraz bardziej istotnej w ramach życia rodzinnego pracy zawodowej kobiet, które z trudem próbują wspólnie z mężem dbać o rodzinny dobrobyt i jednocześnie wykonywać cały zestaw obowiązków związanych z utrzymaniem domu.

Z tego powodu tworzą się również niekorzystne zależności kulturowe i ekonomiczne, jak przekonanie, że mąż powinien utrzymywać rodzinę wiec jego zarobki powinny być stosunkowo wyższe niż żony, status kobiety w rodzinie może wiec w znacznym stopniu definiować jej pozycje na rynku pracy. Można założyć, że ograniczone w ten sposób zasoby materialne kobiet mogą w sposób istotny wpłynąć na ich konkurencyjność w ramach życia publicznego i struktur państwowych.

Wyraźnym czynnikiem definiującym charakter i strukturę życia publicznego są uwarunkowania klasowe, często będące motorem kariery politycznej.

Co ciekawe w ramach wielu teorii omawiających problem nierówności klasowych sytuacja dyskryminacji płci jest często pomijana, na co zwraca uwagę G. Lenski, zarówno funkcjonalizm jak i marksizm ignorowały specyfikę nierówności płci w ramach podziału władzy, prestiżu i wiążących się z nimi przywilejów. Teoria stratyfikacji T. Parsonsa w pewnym stopniu jednak wyjaśnia proces nierówności płci w ramach struktury społeczno-rodzinnej, który według niej wynika z podziału roli wewnątrzrodzinnych na instrumentalną – męską i ekspresywną – żeńską.[5] Zakłada jednocześnie, że status kobiety i mężczyzny w rodzinie nuklearnej są równe, co jest według niego wymogiem pod względem funkcjonalnym w perspektywie działania społeczności lokalnej i sferze globalnej. Z teorii tej wynika proste przesłanie orzekające uprzywilejowany, wbrew temu, co twierdzi, Parsons, status mężczyzny w społeczeństwie otwierający mu również drogę do rozwoju w życiu publicznym, gdy kobieta zostaje zepchnięta do roli żony i matki, opiekunki ogniska domowego, funkcji, która wbrew założeniom Parsonsa w rzeczywistości jest subiektywnie niższa i służalcza w ramach społeczeństwa.

Nie można, zatem w obiektywny sposób opierając się na powyższej teorii stwierdzić, że kobiety posiadają takie same uprzywilejowania w zestawieniu układów klasowych. Opozycję do powyższej teorii przedstawia J. Acker. W ramach analizy klasowej najważniejszy jest rozdział pozycji klasowej mężczyzny i kobiety, nie są one ze sobą tożsame, ponieważ obie płcie tworzą swoją pozycję społeczną na podstawie innego zestawu statusów.[6] „Nierówności płci zawsze implikują nierówności ekonomiczne i nierówności we władzy, które powstają i są podtrzymywane w tym samym systemie stosunków, który konstytuuje strukturę klasową.”[7] Idąc dalej za Acker trudności w równym dostępie do władzy, czyli zarówno życia publicznego jak i organów politycznych mają pochodzenie głównie ekonomiczne, a sam status ekonomiczny jest ograniczany przez dominującą pozycję społeczną męża.

Istnieje, zatem możliwość, że zredukowanie dysproporcji ekonomicznych pozwoli na zwiększenie partycypacji kobiet na stanowiska w sferze publicznej, nie obejdzie się jednak bez przekształcenia struktury rodzinnej w taki sposób, aby wyrównać obowiązki wychowawcze mężczyzn i kobiet, możemy przypuszczać, że właściwie ten proces już od jakiegoś czasu następuje spoglądając na segment gospodarki zajmujący się opieką nad dziećmi, przejmujący w dużym stopniu opiekuńczą rolę rodziny, która jest najbardziej czasochłonna, zwiększa to automatycznie udział kobiet w życiu zawodowym, i publicznym. Szczególnym sygnałem zainicjowania takiego procesu jest wzrost popularności zawodu opiekunki na rynku pracy. Jednak, jeśli rzeczywiście taki proces następuję to jego efekty będzie można zaobserwować dopiero za kilka lat i z pewnością nie obejdzie się bez negatywnych konsekwencji dla podstawowej grupy społecznej, czyli rodziny.

Życie publiczne jest odzwierciedleniem układów i wpływów ich uczestników, wszelkie przejawy dyskryminacji, czy to kulturowej stygmatyzacji, czy ekonomicznej dysproporcji w ramach określonych ról społecznych i dostępu do zasobów przekładają się na możliwości zaistnienia określonych, tj. najlepiej uprzywilejowanych jednostek. Szczególnie ważnym elementem omawiania nierówności płci okazuje się być wzajemne zakleszczanie, wpływanie na siebie określonych czynników.

Swoisty układ kulturowy, klasowy i ekonomiczny analizowany w perspektywie zróżnicowania płciowego, a właściwie niedowartościowania płci żeńskiej pozwala na ukazanie złożonego obrazu struktury uczestnictwa w życiu publicznym. Kobiety szukając swojego miejsca w społeczeństwie mają do przejścia trudną drogę, świadczyć może o tym nawet tak błahy fakt męskiej dominacji, jakim jest ubogość nienacechowanego subiektywnie słownictwa synonimicznego słowa „kobieta” w słowniku języka polskiego, „płeć piękna”, „płeć nadobna”, „słaba płeć”, wymowność języka jest prosta, droga kobiet do równości przeciwnie, cały czas pod górkę.

[1] Badania zrealizowane w dniach 17-18 września 2011 r. metoda wywiadu telefonicznego na reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski przez MillwardBrown SMG/KRC.

[2] http://www.europarl.europa.eu/pdf/eurobarometre/european_women/flash/FL266_highlights_FINAL_PL.pdf

[3] Janne H. Matlary, Nowy feminizm – Kobieta i świat wartości, Poznań 2000, str. 174.

[4] Na podstawie modelu dynamiki zróżnicowania dyskryminacji Turner’a i Musick’a w: Irena Reszke, Nierówności płci w teoriach, Warszawa 1991, str. 206.

[5] Irena Reszke, Nierówności płci w teoriach, Warszawa 1991, str. 164.

[6] Irena Reszke, Nierówności płci w teoriach,Warszawa 1991, str. 167.

[7] Irena Reszke, Nierówności płci w teoriach, cytat z J. Acker 1980.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *