Studencie z kredytem – uważaj!
Ustawodawca nie dostosował zasad udzielania kredytów studenckich do zmienionej formuły studiów, obecnie licencjackich i magisterskich a nie jednolitych, zastawiając bardzo groźną pułapkę na studentów z kredytem – donosi dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Sytuacja dotyczy studentów, którzy pobierali kredyt na studiach licencjackich, a po ich ukończeniu nie udali się do banku z zaświadczeniem o podjęciu studiów magisterskich, w celu przedłużenia okresu otrzymywania kredytu.
W takim wypadku termin spłaty kredytu zaczyna się, owszem, dwa lata po zakończeniu studiów, tyle że licencjackich. Mówiąc ściśle: student kończy studia i zaczyna rozglądać się za pracą, a w tym samym czasie musi rozpocząć spłatę kredytu.
Wielu studentom umyka fakt, iż podpisując umowę kredytu na początku studiów licencjackich, jest ona zawarta jedynie na ten okres. Po jego czasie nie muszą składać nowego wniosku o kredyt, co więcej mogą nawet zrobić sobie rok przerwy w studiach, niemniej jednak jeśli nie wystąpią do banku o przedłużenie okresu pobierania kredytu do końca studiów magisterskich, to nie dostaną nowych transz, a po dwóch latach od uzyskania dyplomu licencjata, będą musieli rozpocząć spłatę.
W celu przedłużenia okresu pobierania kredytu do banku należy udać się z poręczycielami, gdzie zostanie sporządzony specjalny aneks do umowy. Konieczność obecności poręczycieli wynika z przepisów prawa cywilnego, jeśli bank chce, aby poręczenie dotyczyło również okresu studiów magisterskich. Równocześnie radzimy, aby o wszelkich zmianach swojego statusu studenta informować bank, czyli o uzyskaniu dyplomu, przerwie w studiach, czy podjęciu nowych studiów, gdyż banki często same nie wiedzą jak interpretować przepisy, w dodatku interpretacja często różni się w zależności od banku, w którym otrzymaliśmy kredyt, dlatego lepiej dmuchać na zimne.