jednoręki klaskał

Jednoręki klaskał na Białorusi. Jest sprawa, jest człowiek – trzeba skazać!

Aby wezwać policję w Stanach Zjednoczonych trzeba zadzwonić na 911, w Polsce na 997, a jak się wzywa białoruską milicję? Wystarczy zaklaskać! Ten dowcip latem roku 2011 stał się bardzo popularny na Białorusi ze względu na akcję tzw. milczących protestów przeciw reżimowi Aleksandra Łukaszenki.

Demonstranci spacerowali wówczas w milczeniu, pokojowo przez ulice miast, klaskaniem okazując sprzeciw wobec władzy. Jak na realia reżimu Łukaszenki, białoruska milicja poradziła sobie z problemem wzorowo – po aresztowaniu 2000 klaszczących osób, protesty ustały.

Pomijając aresztowania i skazania ludzi za fakt klaskania, zapewne nie widzielibyśmy w tym nic dziwnego, wszakże przyzwyczailiśmy się już do ekscesów białoruskiego reżimu. Jednakże z tymi wydarzeniami wiąże się sprawa, w której kuriozalność osiągnęła apogeum. Otóż, 10 stycznia białoruski Sąd Najwyższy potwierdził w ostatniej instancji wyrok Sądu w Grodnie, który orzekł, iż jednoręki Kanstancin Kaplin klaskał podczas protestu 3 lipca 2011 roku i skazał go na grzywnę w wysokości przekraczającej milion rubli białoruskich (około 120 dolarów). Na szczególną uwagę zasługuje koronny dowód w sprawie – zeznania milicjanta, który uważa, iż widział klaskanie Kaplina.

Przeraża fakt, iż tak blisko nas funkcjonuje system, którego absurdy i represje są sankcjonowane przez prawo i sądy sposobami niczym z epoki stalinowskiej. Na szczęście Komitet Helsiński pomaga Białorusinowi w złożeniu odwołania do odpowiednich sądów międzynarodowych.

Sam zainteresowany z pewną dozą rezygnacji, typową dla poddanego absurdalnego reżimu, stwierdza:

  • Nie oczekiwałem cudów, po prostu zdobyłem rzeczywiste potwierdzenie swoich podejrzeń, że system działa jak maszynka do mięsa, od góry do dołu.

Kaplin dodaje, iż na Białorusi sądy działają według zasady: jest sprawa, jest człowiek – trzeba skazać. Fikcja jednorękiego, a zarazem klaszczącego protestanta jest najlepszym tego przykładem.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *