auto

Ochrona posiadania – co warto wiedzieć?

Panu Kowalskiemu skradziono samochód. Był do niego na tyle przywiązany, że gdy kilka lat później zobaczył go przypadkiem na ulicy jednego z polskich miast i rozpoznał z całą pewnością po charakterystycznym ułamaniu znaczka mercedesa, natychmiast wyciągnął kluczyki, które nosił jako pamiątkę po swoim ukochanym pojeździe, otworzył auto i odjechał.

Ta krótka historia zapewne ilustruje potencjalne zachowanie większości Polaków, którzy znaleźliby się w podobnej sytuacji, niezależnie czy chodziłoby o samochód, obraz, nieruchomość czy łopatę. Jednakże wbrew obiegowej opinii, posiadacz rzeczy, choćby był w złej wierze, podlega ustawowej ochronie, nawet w zderzeniu z roszczeniem prawowitego właściciela. Prześledźmy zatem uregulowania dotyczące prawnej ochrony posiadania w prawie polskim, aby wyeliminować wszelkie niejasności i fałszywe stereotypy.

Kim jest posiadacz?

Posiadaczem jest osoba, która faktycznie włada rzeczą jak właściciel, wtedy mówimy o posiadaczu samoistnym, lub jak „użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo” (np. służebność), którego to określamy terminem posiadacza zależnego. Obu tych rodzajów posiadania dotyczy art. 342 k.c. bezwzględnie zakazujący samowolnego naruszania posiadania, choćby posiadacz był w złej wierze.

Nie może tego robić nawet prawowity właściciel. Domniemywa się, iż posiadanie jest zgodne ze stanem prawnym, a jedynie wpis w księdze wieczystej lub orzeczenie sądowe może stanowić podstawę do zwrotu rzeczy właścicielowi (Ochrona prawa własności). Przepis ten niewątpliwie zapobiega samowoli i chroni bezpieczeństwo obywateli. Co powinien zatem w powyższej sytuacji zrobić pan Kowalski? Wezwać policję, która ustali tożsamość posiadacza i umożliwi w ten sposób sądowną realizację roszczenia.

Perypetie pana Kowalskiego niewątpliwie wskazują na problem ciągłego funkcjonowania w społeczeństwie metod zaczerpniętych niewątpliwie z kultury staropolskich zajazdów, utrwalonych w naszej świadomości przez Adama Mickiewicza. Jednocześnie należy sobie uświadomić, iż naruszający posiadanie nie zawsze okazuje się uprawnionym właścicielem. Warto zatem przeanalizować możliwości działania osoby, której posiadanie zostało naruszone takim działaniem. Jego ochrona może przybrać postać ochrony własnej lub ochrony sądowej.

Co zaliczamy do rodzajów ochrony własnej?

Do rodzajów ochrony własnej zaliczamy:

  • obronę konieczną
  • dozwoloną samopomoc

Obronę konieczną od dozwolonej samopomocy odróżnia przede wszystkim moment zastosowania – pierwszy środek można stosować jedynie w celu odparcia naruszenia, drugi natomiast jest sposobem na przywrócenie już naruszonego posiadania. Warto pamiętać, iż zastosowane metody w ramach obrony koniecznej muszą być proporcjonalne do celu, jaki zamierzamy osiągnąć – nie można na przykład zabić złodzieja skradającego się w naszym domu. Dozwolona samopomoc niesie za sobą więcej ograniczeń. Ustawodawca odmiennie reguluje przywrócenie w ten sposób posiadania nieruchomości oraz rzeczy ruchomych.

W pierwszym wypadku należy to zrobić niezwłocznie, niekoniecznie jednak natychmiast. Dla przykładu, gdy sąsiad przesunie ogrodzenie zabierając część nieruchomości, można pojechać do sklepu w celu kupna specjalnych narzędzi do przywrócenia stanu poprzedniego. Dodatkowo w tym wypadku jest całkowicie wykluczone użycie przemocy. Natomiast w sytuacji zaboru rzeczy ruchomej, można przywrócić stan posiadania przez samopomoc jedynie natychmiast, bezpośrednio po naruszeniu. Co więcej, musi istnieć niebezpieczeństwo niepowetowanej straty (np. prawdopodobieństwo ukrycia rzeczy).

Warto w dodatku podkreślić, iż jest dozwolone stosowanie środków przymusu osobistego, oczywiście pozostających w zgodzie z zasadą proporcjonalności występującej również przy obronie koniecznej. Co za tym idzie można przykładowo wyszarpać posiadaną rzecz naruszającemu, oczywiście jeśli zrobi się w to sposób proporcjonalny, bez np. pobicia.

Ochrona sądowa posiadania jest dozwolona w każdym przypadku samowolnego naruszenia w ciągu roku od jego zaistnienia. Po tym terminie roszczenie wygasa i nie jest możliwe jego dochodzenie. Kodeks cywilny uprawnia do wysunięcia tzw. roszczenia posesoryjnego przeciwko naruszającemu posiadanie, jak również temu na czyją korzyść zostało to uczynione. Nie ma w tym miejscu znaczenia kwestia winy, liczy się jedynie obiektywny fakt naruszenia.

Jak to już zostało powiedziane, nieistotna jest dobra czy zła wiara posiadacza, zgodność ze stanem prawnym – dla sądu liczy się tylko fakt naruszenia posiadania, nie może on badać prawa do spornej rzeczy w procesie posesoryjnym. Jedyną możliwością „obrony” naruszającego posiadanie jest przedstawienie prawomocnego orzeczenia sądu lub innego powołanego do rozpatrywania spraw tego rodzaju organu państwowego, które stwierdziłoby prawo naruszającego do rzeczy posiadacza. Posiłkując się panem Kowalskim – gdyby posiadacz mercedesa wytoczył mu powództwo posesoryjne (o ochronę posiadania), to pan Kowalski musiałby mu auto oddać, gdyż nie mają znaczenia jego dowodzenia, iż jest właścicielem.

Oczywiście zapewne wytoczy w tym czasie proces o zwrot własności (petytoryjny), ale trzeba sobie uświadomić, iż z powodów praktycznych w przytłaczającej większości przypadków orzeczenie w sprawie ochrony posiadania zostanie wydane szybciej od orzeczenia w sprawie dotyczącej ochrony własności, zatem nie będzie możliwe powoływanie się na swoją własność w procesie posesoryjnym. Widać jasno, iż hamując swoje zapędy do samowolnego wymierzania sprawiedliwości i wytaczając od razu proces petytoryjny oszczędzamy pieniądze, czas i nerwy.

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż naruszenie posiadania nie polega jedynie na jego pozbawieniu. Może się również objawić w zakłóceniu posiadania, na przykład przez przejeżdżanie samochodem przez nieruchomość, czy wypasanie na niej zwierząt. Ma to istotne znaczenie w fazie wydawania wyroku przez sąd –  w przypadku pozbawienia posiadania sąd orzeka o przywróceniu stanu poprzedniego, natomiast osoba zakłócająca posiadanie otrzymuje nakaz lub zakaz określonego zachowania, aby sytuacje naruszenia już się nie powtórzyły w przyszłości.

Ustawodawca przewiduje jeszcze jeden instrument ochrony posiadania jakim jest roszczenie o wstrzymanie budowy na gruncie sąsiednim, jeśli mogłaby naruszyć posiadanie lub grozić wyrządzeniem szkody. Z sytuacją taką mamy do czynienia, gdy na przykład balkon budowanego budynku umieszczony byłby nad nieruchomością posiadacza, albo budowa naruszy fundamenty jego domu. W celu zapobieżenia nadmiernym kosztom budującego, roszczenie tego rodzaju przysługuje posiadaczowi jedynie przed początkiem budowy lub w ciągu miesiąca po jej rozpoczęciu.

Podsumowując, chciałoby się za Rzymianami powtórzyć znaną paremię: dura lex sed lex. Już oni zdawali sobie sprawę, iż choć przepisy prawa mogą być dla nas czasami uciążliwe i niesprawiedliwe, jednakże służą dobru wyższemu, którym jest w tym wypadku ochrona przed samowolnym wymierzaniem sobie sprawiedliwości, nie zawsze prawdziwej. Bo czyż czulibyśmy się sprawiedliwie gdyby ktoś nas nagle wyrzucił z naszego domu, uznając, że skoro nie założyliśmy dla tej nieruchomości księgi wieczystej, to obowiązuje na niej prawo silniejszego?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *