Czy przyjęcie mandatu to jedyne wyjście?
Nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji życiowych, które mogą nas spotkać. Szczególnie w ściśle regulowanym przepisami prawa ruchu drogowym, który często nie do końca znamy.
Zwiększa to szansę na otrzymanie przez nas z różnych przyczyn mandatu drogowego. Jednak przyjęcie takiego mandatu nie jest we wszystkich wypadkach koniecznością.
Czasem warto odmówić przyjęcia kary administracyjnej, jaką jest mandat. Jednak za każdym razem należy rozważyć konsekwencje takiego postępowania, jak również, czy na pewno warto to uczynić. Wartościowe będzie zatem rozważenie w tym momencie kilku typowych sytuacji.
Spis treści
Mandat na podstawie zdjęcia z fotoradaru
Właściciel pojazdu odmawia przyjęcia mandatu na podstawie zdjęcia z fotoradaru, ponieważ to nie on kierował pojazdem. Począwszy od dnia 1 lipca 2011 roku, co do zasady za przekroczenie prędkości karze Inspekcja Transportu Drogowego, a więc najprawdopodobniej właściciel pojazdu dostanie wezwanie od Inspekcji, w którym zostanie mu nakazane wskazanie osoby, która kierowała jego pojazdem.
W wezwaniu, którego częścią jest formularz zgłoszeniowy są przewidziane trzy możliwości:
- Przyznanie się właściciela auta do prowadzenia pojazdu w danym czasie i przyjęcie mandatu;
- Odmowa przyjęcia mandatu i oświadczenie właściciela, że w tamtej chwili nie dysponował pojazdem oraz wskazanie osoby, której powierzono pojazd i była ona w danej chwili kierowcą tego pojazdu. (np. gdy samochód użyczono);
- Odmowa przyjęcia mandatu i oświadczenie właściciela, że w tamtej chwili nie dysponował pojazdem i nie stało się to z jego woli, a w konsekwencji nie zna osoby kierującej pojazdem w chwili złamania przepisów. (np. gdy samochód ukradziono);
Odmówienie przyjęcia mandatu
W przypadku gdy odmówiono przyjęcia mandatu, do sądu trafia wniosek o ukaranie i dołącza się do niego zdjęcie kierowcy. Rolę decydującą spełnia w tym momencie zdjęcie, gdyż to od rozpoznania kierowcy zależy, czy sędzia wyda wyrok skazujący, czy na podstawie braku dostatecznych dowodów oddali zarzuty.
W sytuacji gdy kierowcę da się zidentyfikować, a nie jest nim właściciel pojazdu, to w przypadku gdy pojazd oddano komuś w posiadanie zależne (np. użyczono) i właściciel nie chce ujawnić danych tej osoby, która kierowała pojazdem to odmowa ujawnienia takich informacji może powodować wniosek o ukaranie właściciela na podstawie art. 65 § 2 Kodeksu Wykroczeń.
Gdy taka sprawa trafi do sądu to górną granicą grzywny jest 5000 zł. Norma wywodzona z tego przepisu pozwala ukarać grzywną właściciela pojazdu, który nie chce ujawnić danych kierowcy. W takim jednak wypadku nie ma mowy o przyznaniu z tego tytułu jakichkolwiek punktów karnych związanych z wykroczeniami drogowymi.
Może zdarzyć się i tak, że właściciel przyjmie mandat, jednak nie będzie kierującym pojazdem i odmówi wskazania kierowcy. Otóż w takim wypadku będzie musiał zapłacić mandat i zostanie pouczony, lecz punkty karne nie zostaną przyznane. Natomiast gdy poda dane osoby kierującej pojazdem to wniosek zostanie skierowany przeciwko tej osobie.
Przejazd na czerwonym świetle
Kierowcę zatrzymuje policja drogowa i chce wymierzyć mandat za przejazd na czerwonym świetle, natomiast kierowca twierdzi, że jechał na żółtym i odmawia przyjęcia mandatu.
Gdy się tak wydarzy, to zapewne policjanci będą zgodnie zeznawać na poczet swojego twierdzenia, a w takim wypadku gdy jest to przeciwstawiane tylko zeznaniom kierowcy to jest niemal pewne, że sędzia wyda wyrok skazujący.
Przed takim scenariuszem najlepiej się bronić powołując świadków, którzy będą zeznawać zbieżnie z naszym twierdzeniem oraz jeżeli jest to dostępne to powołać do sprawy jako dowód na prawdziwość naszej wersji nagrania z monitoringu miejskiego lub prywatnego.
Z praktycznego punktu widzenia wartościowe jest także sprawdzenie, czy z punktu obserwacyjnego w, którym znajdowali się wtedy policjanci można było dostrzec zmianę kolorów świateł. Można taki dowód przedstawić w postaci wizji lokalnej. Gdy pod ocenę sądu podda się takie dowody jest duże prawdopodobieństwo, że zapadnie wyrok uniewinniający.
Gdy w sądzie w stosunku do kierowcy zapada wyrok skazujący na karę grzywny. Sąd nie jest związany mandatem, który chciał wymierzyć organ administracji publicznej, ani nawet jego propozycją. Teoretycznie, przy mandacie w wysokości 500 zł i 6 punktach karnych, sąd może wymierzyć grzywnę sięgającą nawet 5000 zł.
Natomiast, jeżeli chodzi o punkty karne, to na podstawie prawomocnego wyroku skazującego, gdy się go wykona, to policja wprowadza punkty z wsteczną datą z popełnienia wykroczenia. Ma to także ten skutek, że nawet gdy w chwili podczas której wyrok zapadł kierowca ma czyste konto punktowe, a w przeszłości (to jest w chwili wykroczenia) brakowało mu 5 punktów do progu utraty uprawnień, to powstaje podstawa do cofnięcia uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Pełnomocnik lub obrońca z urzędu
Także w tego typu sprawach można wynająć profesjonalnego pełnomocnika lub wystąpić o obrońcę z urzędu. Każdemu przysługuje prawem zagwarantowana możliwość złożenia takiego wniosku, jednak w takim wypadku nim sąd przyzna taką pomoc to musi zbadać, czy sam kierowca nie jest w stanie ponieść jej kosztów.
Sąd także jest z mocy prawa obowiązany do przyznania obrońcy z urzędu, w przypadku gdy pojawią się wątpliwości co do osoby obwinionego – czy jest poczytalny albo głuchy, czy też niemy lub niewidomy.
Na koniec również warto wspomnieć, iż w orzeczeniu kończącym postępowanie przed sądem w sprawie o wykroczenia jest orzekana kwestia kosztów procesu.
Koszty sądowe
W przypadku gdy w sprawie nie było potrzebne ani sporządzenie opinii biegłego, ani nie badano krwi lub wydychanego powietrza pod kontem obecności narkotyków lub alkoholu to sąd orzeknie zryczałtowaną kwotę 100 zł. A w sytuacji gdy doszło do tego, że skazano kierowcę bez przeprowadzenia rozprawy, to ta suma pieniężna podlega redukcji do 50 zł. Może się zdarzyć i tak, że kierowca zostaje uniewinniony – w takim wypadku koszty procesu obciążają Skarb Państwa.