
Sprawdź, jaka jest w rzeczywistości różnica w zarobkach kobiet i mężczyzn!
Pełnomocnik Rządu: mężczyźni zarabiają dużo więcej. NIK: Nie jest tak źle. Kontrolerzy wzięli pod lupę pensje ponad 120 tysięcy osób zatrudnionych na umowę o pracę w sektorze publicznym. Średnia różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn wyniosła prawie 11 %. Urzędniczkom rzadziej wydawane są telefony służbowe i laptopy, a większość premii otrzymują ich koledzy po fachu. Najmniejsze różnice w pensjach wykazała kontrola Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiego z Wielkopolski – ok. 6 % czyli 209 zł brutto na korzyść mężczyzn.
Najgorzej dzieje się w jednostkach województwa warmińsko-mazurskiego. Tu różnica wynosi 12,5 % czyli ok. 407 zł brutto. Raport uwzględnia również świadczenia dodatkowe. Jak się okazuje, zwierzchnicy chętniej przyznają mężczyznom telefony służbowe, komputery, ryczałt na paliwo, a nawet premie.
Zdaniem rzecznika NIK różnice w zarobkach na porównywalnych stanowiskach nie wynikają ze złamania prawa, a zakresu powierzonych obowiązków oraz poziomu wykształcenia kierunkowego, w którym prym wiodą mężczyźni. – Kobiety pracowały w komórkach organizacyjnych zajmujących się obsługą, a mężczyźni w komórkach specjalistycznych, realizujących główne zadania – uspokaja Paweł Biedziak.
Dyskryminacja kobiet nie tylko w urzędach
Dysproporcje w zarobkach kobiet i mężczyzn wykazało również doroczne Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń portalu ,,wynagrodzenia.pl” firmy Sedlak & Sedlak. Z ankiet przeprowadzonych na młodych ludziach z dużych miast, posiadających wykształcenie wyższe wynika, że na stanowiskach specjalistycznych kobiety zarabiają nawet 20 % mniej od mężczyzn (ok. 900 zł brutto). Największe różnice wykazano w Warszawie, a najmniejsze w Lublinie.
Według danych Komisji Europejskiej Polska ma jedną z najlepiej uregulowanych sytuacji określanych mianem „Gender Pay Gap” na Starym Kontynencie. Ze średnią różnicą na poziomie 6,4 % plasuje się na 3 pozycji od końca wśród państw członkowskich. Niechlubnym liderem w 2013 roku została Estonia (30 % różnicy), tuż przed Austrią (23,4 %) i Niemcami (22,4 %). Biorąc pod uwagę powyższe dane specjaliści KE szacują, że kobiety w Europie pracują średnio 59 dni w roku „za darmo”. W Polsce aby osiągnąć identyczny dochód roczny kobiety poświęcają około 24 dni więcej od mężczyzn.
Dla porównania w Stanach Zjednoczonych różnica w zarobkach wynosi ok. 23 %. Portal Yahoo! Finance pokusił się nawet o wytypowanie 10 najbardziej dyskryminowanych zawodów ze względu na płeć. W ścisłej czołówce znalazły się posady agenta ubezpieczeniowego, sprzedawcy detalicznego oraz pośrednika nieruchomości.
Rząd bierze się za równanie płci
W Polsce załataniem „luki płacowej” zajmuje się Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania. – Z satysfakcją odnotowałem fakt, iż przeprowadzona kontrola nie wykazała znaczących odstępstw od zasady równego traktowania w kontrolowanych instytucjach – czytamy w stanowisku ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza. Szef resortu dodaje również, że trwają prace nad zminimalizowaniem różnic w zarobkach.
Jako jeden z przykładów podaje podjęcie starań o uzyskanie środków unijnych do Programu Operacyjnego „Wiedza, Edukacja, Rozwój 2004-2020” (PO WER), który ma m.in. za zadanie stworzenie modelu monitorującego różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn wykonujących pracę o tej samej wartości. Całkowity koszt programu wynosi 3,19 mld euro, z czego ok. 890 mln ma zostać przeznaczone na rozwiązanie problemów rynku pracy.