UE bliska wprowadzenia parytetów do zarządów prywatnych firm
W tym tygodniu Parlament Europejski podczas sesji w Strasburgu przyjął projekt dyrektywy, która przewiduje parytet w postaci 40% udziału „niedostatecznie reprezentowanej” płci na stanowiskach niewykonawczych członków organów zarządczych. Gdy firma się nie podporządkuje dyrektywie – może zostać nawet rozwiązana. Aby nowe prawo weszło w życie musi zostać jeszcze zatwierdzone przez Radę UE. Dyrektywa zdaniem autorów, doprowadzi do „zmniejszenia barier stojących przed kobietami, które starają się o stanowiska w organach spółek oraz poprawi ład korporacyjny i wyniki spółek”.
Zdaniem autorów „w organach spółek, w których przeważają członkowie jednej płci, występuje znacznie większe prawdopodobieństwo wąskiego „myślenia stadnego”. Może ono przyczyniać się do niedostatecznie skutecznego kwestionowania decyzji dotyczących zarządzania, ponieważ brak zróżnicowanych poglądów, wartości i kompetencji może prowadzić do mniejszej liczby debat, pomysłów i sprzeciwów w organach spółki”.
Podczas rekrutacji, wyboru i powoływania dyrektorów, pierwszeństwo przyznaje się kompetentnemu kandydatowi należącemu do niedostatecznie reprezentowanej płci, chyba że obiektywna ocena uwzględniająca wszystkie kryteria przechyla szalę na korzyść kandydata należącego do płci przeciwnej. Pierwszeństwo w rekrutacji ma zatem płeć kandydata na stanowisko dyrektora, a dopiero w dalszej kolejności ewentualnie jego kompetencje.
„Większa obecność niedostatecznie reprezentowanej płci wśród dyrektorów niewykonawczych będzie zatem miała pozytywne skutki dla zróżnicowania płci na wszystkich szczeblach kariery” – podkreśla się w uzasadnieniu dyrektywy.
Zdaniem autorów dyrektywy „powszechnie uznaje się, że obecność kobiet w organach spółek poprawia funkcjonowanie ładu korporacyjnego. Zwiększenie obecności kobiet w organach spółek giełdowych w Unii będzie miało pozytywny wpływ na wyniki tych spółek”.
W propozycji komisji znalazł się zapis odnoszący się do sankcji: Sankcje muszą być skuteczne, proporcjonalne, progresywne i odstraszające. Zaproponowano katalog kar takich jak: ostrzeżenie, a następnie progresywne grzywny administracyjne, a nawet przymusowe rozwiązanie spółki.
Podczas debaty w Strasburgu wnioskodawcy argumentowali, iż opierali się na rozwiązaniach wprowadzonych we Francji i Norwegii, gdzie istnieją już takie wiążące zasady. Chcą przełamać stereotypy i układy kolegów, którzy wzajemnie się popierają. Sprawozdawczymi projektu Evelyn Regner tłumaczy, że zamierzonym celem jest likwidacja tzw.”kolesiostwa”. Tłumaczy, że nie może być tak, że mężczyźni, których łączą gusta, rozrywki i powiązania biznesowe, dominowali w organach nadzorczych- to nie sprzyja funkcjonowaniu przedsiębiorstw.
Komisarz Viviane Reading stwierdziła, że głosowanie nad aktem będzie krokiem milowym na drodze ku równouprawnieniu płci w Europie. Dyrektywa ma zburzyć bariery, które przeszkadzają kobietom w dostępie do pewnych stanowisk w spółkach. Debata europejska nad tym dokumentem już doprowadziła do pewnej poprawy sytuacji w tym temacie. Obecnie kobiety stanowią 16,6 % dyrektorów, a jeszcze w październiku 2010 było to jedynie 11,8 %.
Za przyjęciem tej dyrektywy przeważają ważne argumenty o charakterze ekonomicznym. Kobiety u sterów lepiej analizują działania gospodarcze, potrafią lepiej wsłuchać się w głos konsumentów, a ich decyzje opierają się na ocenie większej ilości opcji niż mężczyźni. Podkreśliła, że będą brane pod uwagę wyłącznie kobiety o odpowiednich, najwyższych kwalifikacjach, co będzie korzyścią dla wszystkich. Równowaga płci niesie za sobą zwiększenie wydajność przedsiębiorstw